W piękny sierpniowy poranek wyruszamy w długą podróż do Małkini. Mogło by się wydawać, że to niedaleko - Małkinia to wieś położona na trasie kolejowej z Warszawy do Białegostoku, mniej więcej w połowie drogi. Z powodu remontu torów podróż jest jednak bardzo skomplikowana: należy dojechać pociągiem do Tłuszcza, przesiąść się na autobus do Sadownego i wsiąść w dziwny pociąg, w którym nie ma konduktora (i w związku z tym nie trzeba mieć biletu, zresztą w autobusie konduktora również nie ma!) i który przejeżdża jedynie dwie stacje...
I tak oto lądujemy w Małkini. W spiekocie sierpniowego upału błądzimy po wymarłej, czy raczej sprawiającej wymarłej, wsi. Kościół w Małkini nie robi na nas specjalnego wrażenia, ot kolejny przykład mazowieckiego neogotyku, ani lepszy, ani gorszy. Zapadają nam za to w pamięć słowa księdza, których zmuszeni jesteśmy wysłuchać: "musimy sobie zadać pytanie, czy jesteśmy naprawdę wolnym krajem, czy dobrze dbamy o zachowanie, by to co polskie, było polskie..." Nie da się ukryć, tego typu deklaracje nie przypadają nam do gustu. Ludzie, którzy przyszli na mszę nie wydają się jednak zbytnio przejęci, słuchają kazania z dziwną rezygnacją, jakby dobrze wiedzieli, czego mogą się spodziewać. Stoją nieruchomi, posępni...
Kierujemy się na zachód. Mijamy dziwny wielki drewniany budynek o nieznanym nam przeznaczeniu, wystawiony na sprzedaż. No i po kilkuset metrach widzimy sklep, proszę, święto narodowe, a sklep jest czynny... Nie możemy sobie odmówić przyjemności wypicia radlera i lemon shandy (sprawdzają się idealnie w takiej temperaturze, niby piwo, a jednak nie czuć procentów, nie zamula i nie osłabia morale). Kilka kilometrów dalej, za Sumiężnym opuszczamy ruchliwą szosę i skręcamy na północ w stronę Starej Wsi. Za Starą Wsią rozpoczyna się Puszcza Biała - wielki kompleks leśny, położony w widłach Narwi i Bugu, region o specyficznej kulturze i warunkach przyrodniczych. Nowe Kaczkowo to malownicza wieś położona na południowym brzegu rzeki Brok, dopływu Narwi. Zachowało się dużo ładnych drewnianych budynków. Stare Kaczkowo jest położone na brzegu północnym: aby się tam dostać należy przejść drewnianym mostem na Broku i dojść łąkami. Za Starym Kaczkowem znów zagłębiamy się w Puszcze Białą. Po 10 kilometrach kluczenia po lesie docieramy do granic Ostrowi Mazowieckiej. Mijamy gigantyczne targowisko, które przypomina lotnisko, jest chyba większe niż słynny Jarmark Europa na Stadionie Dziesięciolecia. Kto i czym tu handluje? Białystok z Warszawą? Białoruś z Polską? Rosja z Niemcami? Skąd te rozmiary?
Ostrów Mazowiecka, czy raczej Ostrowia (nazwę Ostrów Mazowiecka ustalono dopiero w 1926 roku) to stare, piętnastowieczne miasto, w którym jednak nie ma zbyt wiele do oglądania. Miasto przeżywało swoje najlepsze dni w XVI wieku, a kres jego świetności położył wojny szwedzkie w XVII wieku. Pod neobarokowym ratuszem z 1927 roku umieszczono fotosy ze zdjęciami dawnej Ostrowi, miasteczka drewnianego, biednego, ale tętniącego życiem i z pewnością fascynującego. W czasie wojny zginęło 60 procent mieszkańców miasta, głównie Żydzi. Duże wrażenie - przede wszystkim wielkimi rozmiarami - robi neogotycki kościół Wniebowzięcia NMP. Nie możemy go obejrzeć, bo znów znów natrafiamy na mszę i kazanie. Słyszymy: "dzień staje się coraz krótszy, musimy się zastanowić nad upływającym czasem". Ta melancholijna i nieco spóźniona konstatacja - dzień robi się krótszy już w końcu od dwóch miesięcy - wywołuje w nas trdny do pojęcia niepokój: czas mija, a my wciąż błąkamy się po Mazowszu, wciąż te same miejsca i klimaty, wciąż ta sama mazowiecka bezczasowość, całe szczęście, że czasem jedziemy gdzieś dalej, gdzie wszystko jest nieco inne, chciałoby się powiedzieć mniej mazowieckie. Pod kościołem przyglądamy się figurze Matki Boskiej, ufundowanej przez mieszkańców miastach jako wotum wdzięczności za... ocalenie cara Aleksandra III, który cało wyszedł z zamachu. To chyba ewenement w skali kraju. Obok kościoła renomowane liceum Kopernika w zabytkowym, przedwojennym budynku. Szukamy lokalu gastronomicznego i lądujemy w greckiej tawernie "Akropolis". Z czystym sumieniem można ją polecić każdemu, kto zawita do Ostrowi: jedzenie prawdziwie greckie, obfite i bardzo smaczne. upełnie niemazowieckie.
Małkinia Górna - kościół Najświętszego Serca Jezusowego, 1905-11.
Małkinia Górna - drewniana chata.
Puszcza Biała w okolicach Nowego Kaczkowa.
Nowe Kaczkowo - widok z mostu na rzekę Brok.
Stare Kaczkowo - tradycyjne, kurpiowskie, zdobienia okien.
Okolice Starego Kaczkowa.
Puszcza Biała. Okolice Starego Kaczkowa.
Gigantyczne targowisko w Ostrowi Mazowieckiej. Można by tu urządzić lotnisko. Kto i czym tu handluje?
Ostrów Mazowiecka - pomnik księżnej Anny Mazowieckiej.
Ostrów Mazowiecka. Neobarokowy ratusz z 1927 roku.
Ostrów Mazowiecka. Figura Matki Boskiej na tle monumentalnej fasady kościoła Wniebowzięcia NMP. Figura Matki Boskiej jest wotum za uratowanie cara Aleksandra III.
Ostrów Mazowiecka. Napis pod figurą Matki Boskiej. To chyba ewenement w skali kraju.
Ostrów Mazowiecka. Przedwojenny budynek Koedukacyjnego Gimnazjum Humanistycznego, obecnie Liceum Kopernika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz