sobota, 17 lutego 2018

30.04.2017 - Płock - Dzierżązna - Sendeń Duży - Gorzewo (23.4 km)

Uczestnicy: Urszula P., Joanna T., Michał F., Paweł W., Artur K., Grzegorz B.

Dziś jedziemy do naszych mazowieckich źródeł, Płocka, najstarszego miasta na Mazowszu, kolebki mazowieckiej cywilizacji. Nie trzeba przypominać, ze to przecież Płock był stolicą księstwa mazowieckiego aż do jego inkorporacji przez Koronę w 1526 roku, to tu od dawien dawna rezydował książę i biskup. Przez krótki czas Płock był nawet stolicą, to stąd kierował państwem Władysław Herman.W tym czasie Warszawa jeszcze nie istniała...
W niedzielny poranek spacerujemy po mieście, wyczuwamy jego dawną świetność. Cicho, spokojnie, wręcz sennie, nikogo na ulicy. Wszystko pozamykane, a my z chęcią napilibyśmy się kawy. Zaglądamy na Kwiatka, oglądamy okazałe kamienice i synagogę. Płock jest jednym z bogatszych miast Polski i tę zamożność dostrzegamy w prezentowanej w witrynach sklepowych odzieży, która choć nie zawsze trafia w nasz gust, ma ceny europejskie, a na pewno wyższe niż w Warszawie. Kawiarnia "Benedyktyńska" przy pl. Narutowicza jest zamknięta na cztery spusty. Na Grodzkiej trafiamy wreszcie na czynny lokal . Nazywa się Sempre, ma stylowe wnętrze, oferuje świetne serniki i szarlotkę. Spędzamy godzinę na obżarstwie. Dołącza do nas Paweł. Ruszamy w drogę.
Gotycki kościół p.w. św. Bartłomieja okupują motocykliści, którzy będą dziś święcić swoje pojazdy. Idziemy nadbrzeżnym bulwarem w stronę mostu. Jak bardzo zmienił się Płock, odkąd byłem tu ostatni raz. To już nie to samo miasto. Bulwaru nie było, nie było chyba amfiteatru. Z bulwaru rozciąga się piękny widok na dolinę Wisły i przystań. Katedra stoi jak zawsze...
Przechodzimy mostem na Radziwie. W Biedronce nabywamy wina, które spożyjemy wieczorem. Wychodzimy z miasta, mijamy jakieś opuszczone obiekty przemysłowe. Maszerujemy czerwonym szlakiem przez Dzierżąznę  Po kilku kilometrach docieramy do granicy lasu. Robi się ładnie i dziko, zagłębiamy się w puszczę, jesteśmy w rezerwacie Jastrząbek. Urządzamy postój nad jeziorem Sendeńskim, w oazie spokoju i ciszy przerywanej jedynie odgłosami ptaków.
Niechętnie ruszamy dalej. Mijamy Sendeń Duży i po dwóch kilometrach docieramy do wschodnich brzegów Jeziora Białego. Po dłuższych deliberacjach nad miejscem rozbicia namiotów ruszamy w stronę Gorzewa. Ta dziwna miejscowość, ni to wieś, ni letnisko obfituje w prywatne kwatery i pola namiotowe. Wybieramy pole na zachodnim krańcu, dzwonimy pod podany numer. Mamy pozwolenie na rozbicie, gospodarz przywozi nam ławy. Rozbijamy namioty, rozpalamy ogień. Urządzamy skromną imprezę z udziałem sześciu osób i dwóch win. Robi się zimno, wieje, w końcu to kwiecień. Chowamy się do namiotów.


Płock. Świętujemy nadchodzące święta1 maja (już jutro!) i 3 maja (zdjęcie Michała). 



Płock. W kawiarni Sempre przy Grodzkiej spędziliśmy na obżarstwie ponad godzinę. Bardzo przyjemne miejsce. 



Płock. Ul. Grodzka. 



Motocykle pod kościołem św. Bartłomieja. Dziś zostaną poświęcone.



Płock. Zamek Książąt Mazowieckich i katedra św. Zygmunta. Widok z promenady. 



Płock. Słynne drzwi w katedrze płockiej. Powstały w XII wieku w Magdeburgu, w XIV wieku z nie  wyjaśnionych powodów opuściły Płock i trafiły do soboru św. Sofii w Nowogrodzie na Rusi. Drzwi płockie są kopią drzwi nowogrodzkich wykonaną w 1982 roku. 



Płock. Widok z mostu na zamek i katedrę. 



Rezerwat Jastrząbek w okolicach Sendenia. 



Rezerwat Jastrząbek. 



Jezioro Sendeńskie



Moczenie nóg w jeziorze.



Nad jeziorem...



Nad jeziorem...


Północny brzeg Jeziora Sendeńskiego.


Leśne kury pod Sendeniem (zdjęcie Uli).



Sendeń Duży. Gigantyczny jałowiec, już nie krzew a drzewo. Być może największy w Polsce.



Okolice Sendenia Dużego. 



Okolice Gorzewa. 



Gorzewo. W drodze na biwak. 



Gorzewo. Pole biwakowe nad Jez. Białym. 



Gorzewo. Biwak nad Jez. Białym. 



Po zachodzie słońca. 


poniedziałek, 5 lutego 2018

22.04.2017 - PKP Sabinka - Dąbrówka-Wyłazy - Żelków - Gołąbek - Wiśniew - Baranek - Borki-Paduchy - Borki-Kosy - Jasionka - Zbuczyn (33.0 km)

Uczestnicy: Urszula P., Artur K., Edyta O., Grzegorz B.

Dziś, podobnie jak dwa tygodnie temu, jedziemy w okolice Siedlec. Trasę zaczynamy na przystanku PKP Sabinka, przystanek przed Siedlcami. Edyta czeka na nas na peronie. Idziemy szosą do Dąbrówki-Wyłazów, dalej do Żelkowa drogą na południe. Jest wietrznie i chłodno. Dziś jest bardzo uroczysty dzień. Nasza skromna grupka weźmie udział w politycznym happeningu - Ula niesie tort dla Donalda T., który właśnie kończy 60 lat, Edyta dwie butelki krupniku, które wypijemy za jego zdrowie. I oto po kilku kilometrach jesteśmy już w Żelkowie - w sklepie kupujemy chipsy i krem czekoladowy do tortu.
Za Żelkowem rozpoczyna się właściwa impreza urodzinowa ku czci Donalda T.: dekorujemy tort gustownym napisem "27:1", każdy chyba rozumie symboliczną wymowę tych trzech cyfr (choć może nie każdy tak samo). Wznosimy toast za zdrowie jubilata i - co wydaje się kluczowe - oddajemy się lekturze konstytucji RP. Czytamy ją z namaszczeniem, powoli, na głos. W niewielkiej inscenizacji "wstawanie z kolan" polskie piwo zwycięża niemieckie parówki. Są przemówienia, toasty i uwagi - raczej niecenzuralne - do obecnie rządzących.
Pokrzepieni duchowo lekturą konstytucji, spełnieni patriotycznie, po dwóch godzinach ruszamy w dalszą drogę. Maszerujemy ochoczo do wsi Gołąbek, a dalej 8 kilometrów leśnymi drogami do Wiśniewa. To najładniejszy, najbardziej dziki fragment naszej dzisiejszej wędrówki. Dwie godziny później w Wiśniewie pijemy pod kościołem pigwówkę zagryzając makrelą z puszki, która wskutek nieostrożności piszącego te słowa wylewa się nam na spodnie. Idziemy dalej. zaczyna się nam spieszyć: mijamy wieś Baranek, Borki-Paduchy i przystanek kolejowy w Borkach-Kosach. Na autobus o 18.30 już nie zdążymy, ale o dziwo mamy podobno jeszcze bus o 19.49. To nasza ostatnia szansa, musimy gnać co tchu. Ula i Edyta przyspieszają i znikają za zakrętem, zostajemy z Arturem w tyle, miejscowi wskazują nam drogę, ale na przystanku w Zbuczynie dziewczyn nie ma. Gdzie się podziały i gdzie jest autobus? Dotarły do sąsiedniego przystanku, autobus - co było do przewidzenia - nie nadjeżdża. Co robić? Sytuacja znana chociażby sprzed dwóch tygodni, czyżbyśmy znowu musieli wracać stąd taksówką? Czekamy i w końcu los się nad nami lituje - przyjeżdża jakiś inny bus i jesteśmy uratowani. Już o 20.30 jesteśmy z powrotem w Siedlcach.


Odcinek: PKP Sabinka - Gołąbek 


Gołąbek - Borki-Kosy

Odcinek Borki-Paduchy - Zbuczyn


Opole Stare - piękny przykład polskiej estetyki... (zdjęcie Uli)



Okolice Dąbrówki-Wyłazy (zdjęcie Uli)



Droga do Żelkowa. Nic tędy nie jeździ (zdjęcie Uli)



Wyłazimy!




     
Okolice Żelkowa. Przygotowania do celebracji urodzin Donalda T. (zdjęcie Artura)



Nasz upominek dla Donalda. 



Czytanie konstytucji RP stanowiło ważny element obchodów... 



Chwila jest bardzo uroczysta...






Polskie piwo bije niemieckie parówki. Niemiec nie ma żadnych szans! (zdjęcie Uli)





Chwila niepewności. Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?



W drodze do Wiśniewa



Okolice Wiśniewa



Okolice Wiśniewa



Pomysłowość mieszkańców Mazowsza nie zna granic. Drewniana chałupa w Borkach-Kosach została wyniesiona 3 metry do góry, a na dole dobudowano z pustaków jedno piętro.