piątek, 3 lutego 2017

07.08.2016 - Kadzidło - Tatary - Długi Kąt - Lelis (15.0 km)

Uczestnicy: Joasia T., Ania Z., Ania S., Ewa B., Joasia P., Artur K., Grzegorz B.

Krótki niedzielny spacerek wiedzie przez wieś Tatary i Długi Kąt, gdzie dołączają do nas Asia i Artur. Za tą drugą wsią skręcamy na wschód w stronę rzeczki Rozogi - od tej pory towarzyszyć nam będą bujne rozległe łąki. Idziemy wzdłuż Rozogi, dopływu Narwi, która jest w tym miejscu uregulowana i przypomina większy kanał melioracyjny. Leniwym letnim tempem zmierzamy do Lelisa, ładnej, zadbanej miejscowości z nową szkołą i dworcowym barem. Wszystko zastygło w bezruchu. Jest upalne sierpniowe popołudnie. 



Rozoga, rzeczka będąca dopływem Narwi jest częściowo uregulowana. Po jej obu brzegach rozciągają się rozległe łąki. 



Rozoga. Okolice Lelisa. 



Okolice Lelisa (zdjęcia Artura).



Okolice Lelisa (zdjęcie Artura). 

06.08.2016 - Kadzidło - Siarcza Łąka - Wach - Zdunek - Luźniki - Myszyniec (28.3 km)

Uczestnicy: Artur K., Joanna T., Adam O., Anna Z., Ewa B., Grzegorz B.

Po obfitym śniadaniu w agroturystyce o wdzięcznej nazwie "W malinowym chruśniaku" udajemy się na wycieczkę. Jesteśmy na Kurpiach, to widać, słychać i czuć. Kadzidło bardziej przypomina Małopolskę: jest czysto i pobożnie, zupełnie inaczej niż na Mazowszu. To, co szczególnie uderza w kurpiowskim krajobrazie to dbałość mieszkańców o przestrzeń, jej zaskakująca estetyzacja, zwykle w kontekście religijnym. Co rusz natykamy się na kapliczki, rzeźby czy bogato zdobione kurpiowskie domy.
Nasza trasa wiedzie z Kadzidła na północny zachód, wpierw szosą, potem polną drogą przez ładny las. Za Siarczą Łąką gubimy się. Zaczyna padać - dłuższą chwilę stoimy pod dachem stodoły w oczekiwaniu na poprawę pogody. We wsi Wach odwiedzamy sklep i wypijamy dwie małe soplice o malowniczych nazwach "Kora dębu" i "Pędy sosny". Miłośnikom trunków polecamy zwłaszcza "Korę dębu". W gęstym, pięknym lesie dopada nas kolejna ulewa, którą przeczekujemy pod drzewem. Mijamy wieś Zdunek i zmierzamy prosto do Myszyńca.
Największą atrakcją Myszyńca jest neogotycka kolegiata. To największy kościół w całej diecezji łomżyńskiej, ma 61 metrów długości, 30 szerokości i 18 wysokości i aż 5 ołtarzy!  Podobno na południowe niedzielne nabożeństwo mieszkańcy miasta wciąż przychodzą w strojach ludowych, a czytania odbywają się w miejscowej gwarze. Obok kolegiaty stoi murowana gotycka dzwonnica. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zbudowano ją na początku XVIII wieku. To chyba najpóźniejsza gotycka budowla na świecie! Dawno minęło odrodzenia, dawno przeminął barok, a tu nadal obowiązywał gotyk. Autobus do Kadzidła wciąż nie przyjeżdża. Starszy pan opowiada nam o gwarze i historii Kurpiów. W końcu wracamy do Kadzidła. Psijemy zino.



    Kadzidło. Kapliczka przydrożna.



Napis umoralniający w kościele w Kadzidle. 



Las w okolicach Kadzidła. 



Zasłużony odpoczynek.



Nawet karmnik dla zwierzyny jest na Kurpiach małym dziełem sztuki.  



Rozlegle łąki w okolicy wsi Wach. 



W polu kukurydzy (zdjęcie Artura).



Drewniana zabudowa Myszyńca (zdjęcie Artura).



Kościół w Myszyńcu pomieści w środku wszystkich jego mieszkańców. Ma 61 metrów długości i aż 5 ołtarzy.