Rano zwijamy namioty, które rozstawiliśmy na południowym brzegu Bugu i ruszamy dalej. Długi odcinek maszerujemy na zachód wałem wzdłuż Bugu. Jest tu wyjątkowo pięknie, choć upał dokucza straszliwie. Wokół tylko bociany, myszołowy, zające i sarny. Docieramy do niewielkiej wsi Wilczogęby, która chlubi się pięciusetletnią historią. Skończyła się nam woda i szukamy jakiegoś gospodarstwa. Ludzi tu prawie nie widać, wszystko gubi się w zieleni i żółci.
Za Grabinami nie możemy odnaleźć drogi na południe i lądujemy na czyimś gospodarstwie. Podążamy przez olbrzymie łąki. W normalnych warunkach droga jest bagnista i trudna do przebycia, teraz bagna wyschły na wiór i wszędzie się da przejść suchą nogą. Wieś Ocięte, potem szosa, kolejna wieś Krupińskie i malownicza droga przez las prosto do stacji PKP Topór. Pociągi jednak nie jeżdżą, z powodu modernizacji trakcji nie ma nawet torów. Nawet tu nie da się uciec od terroru postępu. Wracamy autobusem kolejowym.
Okolice Sojkówka. Wał wzdłuż Bugu.
Bug w okolicach Wilczogąb.
Mamy lipiec, a żółtawe barwy traw sugerują już koniec lata.
Więcej tu bocianów niż ludzi...
Malutka wieś Wilczogęby ma już ponad 500 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz