Uczestnicy: Ewa B., Joanna T., Anna Z.
Tym razem udajemy się w dość rzadko odwiedzane przez nas okolice Płońska i Nasielska. Autobusem relacji Warszawa - Ostróda dojeżdżamy do Załusek, wsi gminnej położonej między Zakroczymiem a Płońskiem. Pogoda nie zachęca do spacerów, jest pochmurno, zimno, mokro, wieje silny wiatr. Z Załusek idziemy szosą do Zdunowa, gdzie oglądamy wyjątkowo ładny i stylowy pałac. Neobarokowy pałac w Zdunowie powstał w latach 1905-10 i przypomina bardziej podparyskie rezydencje niż polski dworek. To parterowa budowla z dwukondygnacyjną częścią środkową, nakryta dachem łamanym z niewielkim dwukolumnowym gankiem. Pałac i otaczający go ładny park jest własnością prywatną, ale brama jest otwarta i wchodzimy na teren posesji. Ze Zdunowa idziemy polną drogą, a potem przez las z powrotem do szosy Warszawa - Płońsk. Przechodzimy na drugą stronę i po kilku kilometrach docieramy do wsi Wojny. Szukamy sklepu spożywczego, ale sklepu nie ma - spotykamy natomiast grupę eleganckich mężczyzn i kobiet, która w sobotni poranek wydaje się zupełnie nie na miejscu, jakby wracała z wesela lub udawała się na pogrzeb. To świadkowie Jehowy, którzy próbują nakłonić mieszkańców wsi do zainteresowania sprawami religijnymi, ale pora dnia i pogoda im nie sprzyja. Idziemy dalej drogą na wschód, przez pola i łąki w krajobrazie zupełnie pozbawionym drzew. Hula wiatr, jest bardzo zimno, ale wszelkie niedogodności wynagradzają widoki licznych stad saren i królików, które mylimy z wałęsającymi się psami. W czasie odpoczynku w zagajniku brzozowym Ewa częstuje nas pączkami od Bliklego i te rarytasy wprawiają nas w doskonały nastrój. Mijamy kolejne wsie i docieramy do Szczypiorna, gdzie natrafiamy na pierwszy sklep. Raczymy się z Anią krupnikiem śliwkowym i po krótkim odpoczynku docieramy do mostu w Goławicach. Jak można przeczytać w przewodniku "Polska niezwykła" nowoczesna konstrukcja z pylonem jest pięciokrotnie pomniejszoną wersją warszawskiego mostu Grota-Roweckiego, którego ze względów finansowych ostatecznie pozbawiono pylonu. Ewa odkrywa przed nami fascynujące tajemnice angielskiej fonetyki, potem rozmawiamy o przyczynach niezwykłej popularności "50 twarzy Greya" i fenomenie nie najwyższych lotów literatury erotycznej. Przemierzamy najpiękniejszy fragment trasy i jedno z magicznych miejsc na Mazowszu. Meandrująca Wkra tym miejscu przypomina podgórską rzeką, zachodni brzeg jest stromy, wschodni łagodny z rozległymi łąkami, na których w letnie weekendy mieszkańcy kąpią się i urządzają grilla. Po kilku kilometrach odbijamy od Wkry i zmierzamy szosą na wschód do stacji PKP Studzianki Nowe. W oczekiwaniu na pociąg chowamy się przed wiatrem na schody wiaduktu: szczękamy zębami, robi się coraz zimniej i marzymy już o powrocie. Pociąg przyjeżdża punktualnie - to przecież Koleje Mazowieckie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz