wtorek, 14 kwietnia 2015

11.04.2015 - Wyszków - Popowo Kościelne (29.1 km)

Uczestnicy: Ania S., Adam O., Grzegorz B.

Po świątecznej przerwie czas rozprostować kości. Dziś wyprawa w dolinę Bugu. Po 8 wyruszamy autobusem spod Dworca Wileńskiego do Wyszkowa. Jest piękna, słoneczna pogoda, bardzo ciepło, wreszcie na Mazowsze zawitała prawdziwa wiosna! Mamy dziś zrobić niemal 40 km i wrócić do Warszawy z Serocka. Przed intensywnym marszem prawdziwy piechur robi rozgrzewkę. W parku Karola Ferdynanda Wazy w Wyszkowie Adam i Ania podciągają się więc z zapałem na drążkach, robią przewroty, stają na głowie. Ten nagły entuzjazm do ćwiczeń fizycznych budzi moje obawy o ich zdrowie: jeśli będą ćwiczyć tak intensywnie, zaraz niechybnie sobie coś uszkodzą i wycieczka się nie odbędzie. Na szczęście entuzjazm opada po kilkunastu minutach i możemy iść dalej. Ania znana jest nie tylko ze swojej miłości do ćwiczeń fizycznych, ale również do kawy, co zostało  udokumentowane odpowiednim zdjęciem z wycieczki do Węgrowa. Wprawdzie dziś przed wyjazdem  wypiła już jedną, ale to jej nie wystarcza. Dlatego swoje kroki kierujemy w stronę stacji benzynowej na ulicy Serockiej. Mamy kawę, możemy iść dalej. Skręcamy do Rybienka Starego i wkrótce docieramy do bardzo ładnego barokowego pałacu z końca XVIII w. Pałac wzniósł w 1785 roku biskup żmudzki Jan Stefan Giedroyć. Otaczają go dwie oficyny wybudowane pod koniec XIX wieku. Pałac jest w rękach prywatnych i nie można go zwiedzać. A szkoda, bo zachowały się zabytkowe wnętrza, w tym Sala Błękitna z dekoracjami w formie płycin z iluzjonistycznymi malowidłami. Niewątpliwą atrakcyjność pałacu podnosi jeszcze jego  piękne położenie na skarpie Bugu. Schodzimy do rzeki i urządzamy sobie posiłek nad brzegiem. Kontemplujemy  piękny widok na dolinę Bugu i na skarpę z domkami w Rybienku. Wygrzewamy się w słońcu jak stare koty, po raz pierwszy w tym roku! Rozleniwieni w końcu ruszamy dalej, przez długi czas idziemy przez łąki i pola. Krajobraz jest piękny, ma w sobie arkadyjski spokój i słodycz. Po kilku kilometrach odbijamy w stronę Gulczewa, ale potem - podążając niebieskim szlakiem - raz jeszcze dochodzimy do Bugu. Kilka kilometrów idziemy przez las i w końcu docieramy do drogi, która prowadzi do Somianki. We wsi kroki swoje kierujemy wpierw do sklepu spożywczego. Adam kupuje śledzie, Ania wyciąga swoją kaszkę, ja kupuję ciastka i piwo Łomża. Wszystkie produkty wykładamy, za zgodą pani sklepowej, na stoliczku w sklepie. Mamy więc prawdziwy łomżing i to niezwykle rzadko spotykany łomżing w sklepingu! Adam częstuje nas śledziami, które popijamy piwem, pojadamy kaszkę, a pani sprzedawczyni opowiada nam swoje traumatyczne przeżycia z pielgrzymki do Częstochowy, kiedy to dzień w dzień pokonywała w słońcu i spiekocie 40 kilometrów. Mamy jeszcze kawał drogi do przejścia, ale morale po konsumpcji śledzi zdecydowanie rośnie. Żegnamy naszą miłą panią sprzedawczynię i idziemy obejrzeć miejscowy kościół i dwór. Dwór jest w rękach prywatnych, ale można go obejrzeć zza ogrodzenia. To dość osobliwa i ekscentryczna budowla z piętrową dobudówką udekorowaną boniowanymi pasami, położona w pięknym miejscu na skarpie. Wokół cisza, spokój, jakieś dziewczynki jeżdżą konno. Czas leci nieubłaganie, ostatni autobus z Serocka odjeżdża po 19, a my mamy jeszcze 15 km. Ruszamy w dalszą drogę. Maszerujemy w żwawym tempie polną drogą na południowy zachód. Po trzech kilometrach docieramy do pięknego drewnianego kościółka w Barcicach. Świątynia jest niestety zamknięta. To jeden z najcenniejszych tego typu obiektów na Mazowszu - powstał w XVIII w. i w odróżnieniu od większości mazowieckich kościołów jest kościołem bazylikowym, a nie halowym. W powiecie wyszkowskim zachowało się kilka drewnianych kościołów, ale ten jest chyba najładniejszy. Za Barcicami Ania podkręca tempo marszu. Aby zdążyć na autobus z Serocka zasuwamy w tempie ponad sześciu kilometrów na godzinę. Mijamy Jackowo Dolne i Janki, skąd otwiera się fantastyczny widok na rozlewiska Bugu. Ania idzie coraz szybciej, Adam dotrzymuje jej kroku, ja odpadam i idę nieco z tyłu. W Popowie Kościelnym zatrzymuję się, aby zrobić zdjęcie kościoła, ale Ania woła, abym się pośpieszył. Zupełnie niespodziewanie mamy autobus powrotny do Warszawy i nie musimy gnać kolejnych kilkunastu kilometrów. Tak oto wyprawa  dobiega końca. Wedle wskazań krokomierza zrobiliśmy dziś ponad 29 kilometrów. Zapowiadało się na więcej, ale nikogo nie martwi, że nie wykonaliśmy planu. Gdyby autobus z Serocka nie przyjechał, bylibyśmy w nie lada kłopotach, nie po raz pierwszy zresztą i nie ostatni....




Ania i Adam ćwiczą w wyszkowskim parku




Stare Rybienko. Barokowo-klasycystyczny pałac wybudowany w 1785 r. dla biskupa żmudzkiego Jana Stefana Giedroycia. Dziedziniec przed pałacem zamykają z obu stron dwie dziewiętnastowieczne oficyny. Pałac wznosi się na skarpie z pięknym widokiem na dolinę Bugu



Pałac w Starym Rybienku od strony Bugu



Bug w okolicach Starego Rybienka



 Nieodłącznym elementem nadbużańskiego krajobrazu są wierzby



Malownicze oczka wodne w pobliżu Gulczewa



Bug w pobliżu Gulczewa



Odpoczynek w słońcu. 



Odpoczynek pod drzewem


Wyrobisko po nieczynnej żwirowni. Okolice Gulczyna


Niezapomniany posiłek w sklepie w Somiance. Śledzie Adama, kasza Ani, ciastka Grzegorza...



Dwór w Somiance. Ciekawostką jest piętrowa dobudówka z dekoracją w postaci boniowanych pasów. Dwór wzniesiono w połowie XIX wieku. Jej prawdopodobnym twórcą był wybitny architekt Adam Idźkowski. 


Drewniany kościół w Barcicach. 



Barcice. Piękna kapliczka słupowa przed kościołem. 


Bug w okolicach Janek


1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia:) Gdyby nie relacja z tej wycieczki, to sugerując się zdjęciami można by uznać, że byliście na jakimś wypoczynku agroturystycznym. Jeszcze flaszki brakuje do szczęścia tym leżącym...Magda.

    OdpowiedzUsuń