Nowy sezon wycieczkowy zaczynamy od wizyty w Otwocku. Kroki kierujemy do cukierni i piekarni Wanda usytuowanej w samym centrum miasta przy ul. Kupieckiej 1. To właśnie w tym miejscu - wedle powszechnej opinii naszych drogich koleżanek - sprzedają najlepszą w Polsce malinową chmurkę, cudowne ciasto z malinowym środkiem, bitą śmietaną i kruchym spodem. O tym, że warto tu przyjść, przekonał nas tłum ludzi cierpliwie oczekujących w długiej kolejce. Wielka obfitość ciast, ciasteczek, chlebów i niezwykle smakowitych tortów zrobi wrażenie nawet na osobie, która nie przepada za słodyczami. Cierpliwie czekamy na swoją kolej. Trud zostaje wynagrodzony - nie poprzestajemy bynajmniej jedynie na malinowej chmurce, mamy też porzeczkowca, babeczki, muffina i drożdżówki. Niestety w cukierni nie da się skonsumować zakupionych pyszności. Nie pozostaje nam nic innego, jak udać się do konkurencyjnej cukierni Sosenka, usytuowanej w okazałej drewnianej wilii w pobliżu przedwojennego budynku kasyna. Otrzymujemy zezwolenie na konsumpcję konkurencyjnych łakoci, siadamy przy gustownym stoliku w stylu art-deco, zamawiamy kawę i oddajemy się rozkoszy. Malinowa chmurka jest rzeczywiście genialna: kruchy, rozpływający się w ustach spód, kwaskowaty środek i słodziutki wierzch. Porzeczkowiec jest dobry, ale nie umywa się do chmurki. Inne produkty są wyśmienite, ale chmurka jest najlepsza. Entuzjastyczne opinie o otwockiej chmurce nie są przesadzone.
Po 11 ruszamy w drogę. Mijamy przedwojenne kasyno i park. Nieco w głębi, przy ul. Filipowicza mieścił się do niedawna wielki drewniany budynek, dawne sanatorium Gurewicza. Budynek został rozebrany i wkrótce będzie od podstaw odbudowywany. Drewno zastąpi betonowa konstrukcja obudowana drewnianym szalunkiem. Właściciele chcą przywrócić świetność temu miejscu i chwała im za to. Na ogrodzeniu zawieszono interesujące zdjęcia i informacje o przedwojennych i powojennych losach budynku.
Są trzy stopnie powyżej zera, w powietrzu unosi się znajomy zapach smogu. Idziemy na południe niebieskim szlakiem. Lekka mgiełka nadaje znajomym krajobrazom aury tajemniczości, jest pusto i bardzo cicho. W pobliżu parkingu przy bagnie Całowanie odbijamy od niebieskiego szlaku. Podążamy szeroką prostą drogą na południowy wschód, mijamy ruchliwą szosę do Góry Kalwarii i już jesteśmy we wsi Tabor. Z Tabora zmierzamy przez las do Reguta. Chwila odpoczynku, Artur kupuje piwo. Jeszcze niecałe trzy kilometry i docieramy do stacji kolejowej w Celestynowie.
W tym niepozornym budynku przy ul. Kupieckiej w Otwocku sprzedają najlepszą w Polsce malinową chmurkę. I setki innych smakołyków.
Konsumpcji widocznej na pierwszym planie malinowej chmurki oddajemy się w konkurencyjnej cukierni Sosenka przy Andriollego.
Otwock. Okazały budynek dawnego Domu Zdrojowego, potocznie zwany kasynem. Gmach zbudowano w latach 1926-34. Były tu pokoje do wynajęcia, restauracja, kawiarnia, sala balowa i pomieszczenia do gier hazardowych. Wbrew rachubom lokalnych władz, miasto nie otrzymało jednak zezwolenia na otwarcie kasyna i budynek przynosił duże straty. Od 1947 roku mieści się w nim liceum ogólnokształcące.
Okolice Otwocka, w pobliżu rezerwatu Na Torfach
Las w okolicach bagna Całowanie
Bałwan, jedyny osobnik, którego spotkaliśmy na drodze...
Las w okolicach wsi Tabor
Las bagienny w okolicach wsi Tabor.
Las w okolicach wsi Tabor
Jestem oburzona, że nie dostałam zaproszenia na powyższą wycieczkę! Uważam, że system rankingowy grupy Pieszo przez Mazowsze powinien ulec nieznacznej modyfikacji w związku z tym faktem. Wydaje mi się, że kolega Kowalski miał jakiś całkiem niezły pomysł w ostatnią sobotę pod miejscowością Żelków... :)
OdpowiedzUsuń