Zaczynamy w Sochocinie, wsi gminnej położonej położonej 12 kilometrów na północny wschód od Płońska. Sochocin - mimo że dziś jest tylko wsią - jest w końcu niewiele młodszy od Warszawy, a przez niemal 500 lat był nieźle prosperującym rolniczym miasteczkiem. W 1869 roku utracił, jak wiele miast Królestwa Polskiego, prawa miejskie, ale coś z atmosfery miasta pozostało. Miasta co prawda prowincjonalnego - w sobotni poranek nie uda się tu nawet napić kawy - a mimo to pełnego życia i radosnego. Zaglądamy do niewielkiego sklepiku przy kościele. Jakbyśmy się cofnęli 50 lat - w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu starsza pani sprzedaje bluzeczki, nici i skarpetki i jest to ostateczne pożegnanie z handlem w tym miejscu - sklep już wkrótce przestanie istnieć. Nasza rozmówczyni opowiada historię swojego życia: przez wiele lat robiła remanenty w różnych sklepach Sochocina, potem pracowała jako ekspedientka. Przenosimy się w lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte ubiegłego wieku. Niczym postać z książek Myśliwskiego, pani W. jest przybyszem z dawno minionego świata, gdzie życie było prostsze i trudniejsze zarazem. Odwiedzamy cukiernię, a potem oglądamy niewielkie drewniane domy w centrum.
Nasza droga wiedzie przez pola i łąki na wschód. Jest chłodno i wietrznie. Po kilku kilometrach, pod Kucharami Królewskimi robimy przerwę na konsumpcję ciasteczek. Dwa zakręty i już jesteśmy w miejscowości o frapującej nazwie Rzy. Jak czytać nazwę: rzy czy r-zy? Mijamy szosę do Ciechanowa i niedługo potem docieramy do Gościmina Wielkiego. W miejscowym sklepie pijemy herbatę, o którą prosimy panią sklepową. Dowiadujemy się, że handel we wsi zamiera, gdyż ludzie robią zakupy w supermarketach. Przechodzimy mostem na drugą stronę Sony i zagłębiamy się w piękny las. W przerwie wypijamy pigwówkę i resztki wiśniówki, robi się błogo, ale błogostan szybko mija. Za Kubicami piękny las się kończy i krajobraz gwałtownie się zmienia na księżycowy: mijamy wielkie żwirowiska, na których z rzadka niczym jakieś wielkie archaiczne zwierzęta stoją zardzewiałe koparki. Po kolejnych pięciu kilometrach docieramy do Gąsocina. Jego główną atrakcją jest ruina drewnianego dworca kolejowego, którym zachwycali się Sienkiewicz i Konopnicka. Widzieliśmy już go wcześniej i tam piszę o nim nieco więcej (27.06.2015).
Ten sklep w Sochocinie wkrótce przestanie istnieć.
Pani W. jest rodowitą sochocinianką. Pracuje w handlu od kilkudziesięciu lat.
Sochocin - zabytkowy dom.
Na Rynku w Sochocinie.
Sochocin. Ul. Wojska Polskiego
Jędrzejewo.
Konsumpcja ciasteczek pod Kucharami Królewskimi.
Kuchary Królewskie
Rzy - jedna z dziwniejszych nazw miejscowości w Polsce. Osoba postronna nie wie nawet, jak ją wymawiać. Od miejscowych mieszkańców dowiedzieliśmy się, że należy wymawiać r-zy (jak w wyrazie zmarznąć).
Piesek jest niesamowity. Przyłączamy się do apelu...
Gorąca herbata w sklepie w Gościminie Wielkim.
Wyjątkowo piękne ogrodzenie w Gościminie Wielkim.
Handel w Gościminie zamiera...
Rzeczka Sona w pobliżu wsi Czarnoty.
Ania ma zawsze mnóstwo energii. Nawet po przejściu 20 kilometrów jest w stanie stanąć na głowie lub wykonać bardzo skomplikowane ćwiczenie.
Kubice.
Księżycowy krajobraz pod Cichawami.
Żwirowisko pod Cichawami.
Żwirowisko pod Cichawami.
Fajne spacerki. Pozdrowienia dla Artura K.
OdpowiedzUsuń