sobota, 6 lutego 2016

13.12.2015 - Zaborów - Feliksów - Myszczyn - Pilaszków - Orły - Łaźniew - Radzików - Błonie (16.0 km)

Uczestnicy: Artur K., Marlena F., Magda R., Kasia, Bożena, Grzegorz B.

Grudniowy poranek jest ciemny i mokry. Piszący te słowa zaspał i nie zdążył na punkt zbiórki, dojeżdża z Górczewskiej do Zaborowa samotnie, gdzie dołącza do oczekującej go grupy. W ramach rekompensaty wiezie kompanom miodonkę beskidzką. Dwie koleżanki uznały, że nie mają odpowiedniego stroju i rezygnują z marszruty. Bożena i Kasia dojeżdżają do nas autostopem.
Pada deszcz, pociągamy łyk miodonki, nakładamy kapoty i idziemy. W Pilaszkowie nieco się przejaśnia, stajemy pod bramą Muzeum Dworu Polskiego, o tej smutnej grudniowej porze nieczynne. Muzeum, urządzone w dziewiętnastowiecznym dworze, z pewnością warto odwiedzić w bardziej sprzyjającym terminie. Niestety zza bramy niewiele widać, pozostaje nam łyk miodonki i dalszy marsz. Mijamy wieś Orły, skręcamy do Łaźniewa i jesteśmy już w Radzikowie, siedziby Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, o dziwnym wyglądzie ni to PGR-owskiej wsi, ni to niewielkiego miasteczka. Po kilku kilometrach docieramy do Błonia.
Lokal Czarci Róg przy Powstańców 3 oferuje dania głównie diabelskiej proweniencji: czarcie jadło, piersi Lucyfera, karkówkę Mefisto, diabelski schabik, sałatkę Boruta. Nic jednak nie wskazuje, że mamy tu do czynienia z wrogimi mocami: miejsce jest przyjemne, jedzenie smaczne i tanie, no i przede wszystkim nie kapie nam nic na głowę. Kelner zapewnia, że lokal odwiedza nawet ksiądz proboszcz  Siedzimy tam niemal półtorej godziny. Zapada zmierzch, deszcz bębni o szyby, nic już dziś nie zobaczymy. Czas wracać.



Klasycystyczny kościół w Zaborowie. Najciekawszym zabytkiem Zaborowa jest jednak piękny secesyjny pałac Leona Goldstanda, niestety niedostępny i słabo widoczny zza ogrodzenia.



Zaborów - przed wymarszem. 



Odlot w Orłach.



Piknik w Łaźniewie. Przez chwilę nie padało. 



Radzików. Ożywiony ruch na rynku garaży. 



Okolice Radzikowa. Droga do Błonia. 



























Blonie. Po jednej stronie ulicy glinianki, po drugiej wielki banner biura podróży. Istnieje jakieś podobieństwo pomiędzy widokiem gilinianek i wizją raju proponowaną przez biuro podróży. Może zamiast wypuszczać turystów w odległe krainy wystarczy wybudować pomost na tę wysepkę i chatynkę w głębi? 



Błonie - klasycystyczny ratusz na rynku według projektu Henryka Marconiego. To jedno z najładniejszych i najstarszych miast na Mazowszu. Swoje prosperity Błonie przeżywało w XVI wieku: miasto słynęło z wysokiej klasy szewców i piwowarów. Przed drugą wojną istniała tu rzeźnia, targowisko, betoniarnia i łaźnia miejska. 

4 komentarze:

  1. Ależ Was była tym razem duuuuża ekipa! Super!

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze przez Myszczyn szliście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiało wtedy niemiłosiernie, naprawdę wycieczka była konkretna. Zimno, padało, wiało, a my w tych kolorowych pelerynach przebijamy się przez te szarości pól, ten wiatr w twarz nam wiejący, deszcz zdradliwie docierający coraz głębiej w buty i pod płaszcz:) Bosko!
      M.

      Usuń
  3. Uwielbiam takich ludzi, ale nie byliście na Łysej Górze ,w Rokitnie, Kierkucie i Saszy Griszy i Wani

    OdpowiedzUsuń