Uczestnicy: Grzegorz B., Magda G,.Asia P,. Marlena F., Ula P., Artur K., Łukasz P., Stefan S.
Stefan Sz. zwany Tyćkiem pisze:
Nieco dalej dwa duże, stare drewniane budynki. Być może pozostałość po przedwojennych Żydach, którzy budowali w małych miasteczkach takie domy przeznaczone do zamieszkania przez kilka rodzin. W okolicach Warszawy można je jeszcze zobaczyć m.in. w Józefowie i Mińsku Mazowieckim.
W planach mamy zwiedzanie Starówki i pozostałości Twierdzy Dęblin, który zwał się wtedy Iwangorodem. Do Starówki nam nieco”nie po drodze”, kończy się więc na twierdzy. Ponieważ ciągle urzęduje tam wojsko, możemy obejrzeć przez płot tylko mały fragment – na jednym z budynków widzimy ciekawy element architektoniczny, oryginalny ornament otaczający okna. Aparaty idą w ruch, trochę ryzykownie, bo to jednak wojsko, o czym świadczą stojące za płotem przyrdzewiałe transportery pływające TOPAS. Potem pierwsza naleweczka - jest co świętować-urodziny Kierownika, imieniny dwóch dziewczyn i zdobycie licencji pilota (przez niżej podpisanego). Kolega Kierownik obowiązkowo zapodaje z przewodnika podstawową wiedzę o tym, czym tu się należy zachwycać.
Opuszczamy miasto kierując się w kierunku Wisły i czerwonego szlaku wiodącego wałem przeciwpowodziowym. Po drodze jeszcze fragment twierdzy i tylko wał, wał, wał...Trochę ten wał musiał się rzucić uczestnikom na głowę, bo zaczynają się harce i swawole na wale – jakoś motyw wału nie chce się od nas odczepić. W końcu pada propozycja żeby pokazać na wale wała [.....](autocenzura), co ochoczo czynimy. Jakby w nagrodę, zaczyna się wypogadzać i pokazują wspaniałe widoki: szeroko rozlana Wisła z malowniczymi wysepkami, po drugiej stronie rozległe łąki z ogromnymi drzewami w kolorowej, jesiennej szacie. Krótki postój nad brzegiem Wisły, dość błotnisto, autor zaliczył dachowanie na błocie jeszcze przed kolejną naleweczką. Wreszcie Stężyca – schodzimy z wała, to znaczy, sorry, z wału, w kierunku miasteczka, gdzie do obejrzenia są dwa kościoły: Jeden z nich to XV-wieczny późny gotyk, dość monumentalna budowla, niestety nie da się zajrzeć do środka (zamknięte z powodu covida?). Drugi, XVIII-XIX w. jest niezbyt ciekawy architektonicznie, za to z budzącym nieco dziwne skojarzenia pomniczkiem Matki Boskiej, ona chyba tylko depcze węża, ale już autor tego dzieła coś widać niespecjalnie ruszył głową.
Opuszczamy ostatni na trasie przybytek cywilizacji i zagłębiamy się w las Borki. Nareszcie przestaje obowiązywać antycovid i przyjemny jest widok twarzy nie przysłoniętych szmatami, t.j. maseczkami. Las nie jest zbyt duży ale urokliwy. Udaje się znaleźć kilka grzybków, wkrótce wieża widokowa,a może myśliwska, za nią rozległe łąki aż po horyzont. Do tego pełne słońce, absolutna blacha! Zalegamy na skraju pola kukurydzy, naleweczka oczywiście, plus szybka herbatka i dalej wałem....to znaczy groblą (ciekawe, jak motyw wału zdominował ten dzień), wśród typowo mazowieckich krajobrazów, z wierzbami na miedzach, laskach, piaseczkach, pastuszkami z krowami...No cóż, właśnie minęliśmy granicę województwa mazowieckiego... Słoneczko lirycznie zachodzi...Mijając wieś Kletnia Stara, piaszczystym pagórkiem podążamy już prosto do Życzyna. No, może nie do końca prosto. Wygodna droga, widoczna również na carskiej mapie z 1915 r., niespodziewanie skręca, co w zapadającym zmroku zmusza nas do krzalowania po bezdrożach, a godzina odjazdu pociągu zbliża się nieubłaganie. Na szczęście obok biegnie wał....nie, naprawdę przepraszam, nasyp kolejowy, który doprowadza już prosto do stacji Życzyn. Do odjazdu pociągu zostało 5 min. - zdaje się, że zdążanie na pociąg w ostatniej chwili jest już tradycją (nie tylko tej) ekipy. W pociągu jeszcze incydent medyczny konduktorki z dwoma pijaczkami, co nawet zmusza do interwencji naszą Kochaną Panią Doktór, t.j. Marlenkę oraz policję, wskutek czego nasz pociąg ma „tylko” pół godziny godziny opóźnienia.. Dalsza jazda przebiega już bez problemów, za to oczywiście z dyskretną naleweczką. Zakończyła się wyprawa, a wraz z nią mój debiut w ekipie PPM.
Jesteśmy na dworcu w Dęblinie. Nie ulega wątpliwości, że zgodnie z właśnie wprowadzonym przepisem prawnym jest nas za dużo...
Orientalne ornamenty budynku z kompleksu twierdzy Dęblin (zdjęcie Tyćka)
Nasz kolega zdobył licencję pilota! Pierwszy toast pijemy za jego sukces!
Fragmenty twierdzy Dęblin widoczne z wału
Wisła w okolicach Dęblina
Podążamy wałem w kierunku Stężycy
Harce i swawole na wale! (zdjęcie Tyćka)