niedziela, 21 stycznia 2018

08.04.2017 - Suchożebry - Brzozów - Rzeszotków - Czarnoty - Smuniew - Kobylany Górne - Włodki - Zawady - Repki (24.3 km)

Uczestnicy: Ula P., Artur K., Michał F., Marta Sz., Grzegorz B.

Dziś jedziemy do Siedlec. W pociągu delektujemy się poradami z pisma dla kobiet. Lektura wszystkim jeszcze poprawia humor. Najzabawniejsze rady dotyczyły przytulania się do drzew: do jakich drzew należy się przytulać, aby uzyskać konkretny efekt terapeutyczny. Uznaliśmy, że chyba najwięcej korzyści doznamy z przytulania się do graba, a może brzozy. W Siedlcach po krótkim oczekiwaniu, które wykorzystujemy do zakupu piwa, żubrówki, minipizzy i ciasta, udajemy się busem do wsi Suchożebry. Ruszamy w drogę! Jest słonecznie, dość ciepło i bardzo wietrznie. Idziemy polną drogą do Brzozowa. Wokół nas hasają stada saren, nad głowami krążą myszołowy, harcują bociany. Przyroda budzi się do życia, to widać, słychać i czuć! W Brzozowie spędzamy trochę czasu przy sklepie spożywczym ABC, gdzie niektórzy z nas raczą się piwem, a inni herbatą. W miejscowości zachowało się wiele ładnych drewnianych chałup. Jest tu dziwnie cicho i spokojnie, w sklepie nie ma nikogo, mieszkańcy jakby jeszcze się nie obudzili. Idziemy kawałek szosą i dalej polną drogą wzdłuż granicy lasu do Rzeszotkowa. Urządzamy  kolejny dłuższy postój. Delektujemy się żubrówką, pijemy ją z sokiem jabłkowym przez słomki. Kładziemy się na trawie, robi się błogo i przyjemnie. Mamy wreszcie wiosnę. Idziemy w żółwim tempie dyskutując na tak poważne tematy jak emigracja i różnice kulturowe, a nawet istnienia Boga, wiara, sens życia... Musimy jednak przerwać te pasjonujące dywagacje i włączyć drugi bieg, robi się późno, nie zdążymy na autobus. Za Rzeszotkowem skręcamy na północ w stronę Czarnotów. Duże przestrzenie, małe przysiółki, wrażenie pustki. Pokonujemy kilometry w szybkim tempie: Smuniew, Kobylany Górne, drogą, a potem przez pola do wsi Włodki. Teraz to musimy już gnać: jest 16.30, mamy do Repek 6 kilometrów i wcale nie jest pewne, że zdążymy na autobus powrotny do Warszawy o 17.43. Ostatni odcinek z Zawad do Repek pokonujemy już niemal biegiem. Ula jako pierwsza melduje się zziajana na przystanku autobusowym w Repkach. Jest 17.45, autobus jeszcze nie przyjechał, wraz z nami czekają jacyś młodzi ludzie. Zdążyliśmy! Po chwili jesteśmy w komplecie, czekamy na autobus, zadowoleni, że znów się udało. Oto my, wieczni zwycięzcy!
Upływają kolejne minuty, lecz autobus nie nadjeżdża. Mija kwadrans, młodzi ludzie rezygnują, zostajemy sami. Poczucie triumfu się gdzieś ulotniło. Znów odwieczny problem, jak się teraz stąd wydostać? Właściwie nic nowego, ile razy już tak było. Dziesięć, dwadzieścia? Choć w internetowym rozkładzie jazdy autobus jest, w rzeczywistości nie jeździ, a może tylko dziś nie zechciał przyjechać. Informacja PKS nie działa, nikt z mieszkańców nie wie, dlaczego autobusu nie było. Normalka, tak wygląda nasz kraj, najwyższy czas się przyzwyczaić. Przewoźnik ma w nosie to, że zobowiązał się przyjechać i zabrać pasażerów do miejsca docelowego. Ostatecznie to pasażerowi bardziej zależy...
Dostajemy od jakiejś pani telefon do taksówki w Sokołowie. Taksówkarz godzi się przyjechać po nas z Sokołowa i nas dowieźć na dworzec. Ta usługa będzie  nas kosztować 60 złotych. Udaje się nam uprosić kierowcę, aby zabrał naszą całą piątkę. To koniec przygody z drogą powrotną? Nie, w Sokołowie nie ma już połączeń do Warszawy - ostatni autobus odjechał pięć minut temu. Czyżbyśmy mieli spać w ekskluzywnym hotelu z jacuzzi w Sokołowie? W rozkładzie jest jeszcze jeden bus, do Siedlec. Przyjeżdża, wsiadamy. Przed 20 jesteśmy na dworcu autobusowym w Siedlcach. Wkrótce potem mamy pociąg powrotny.
Uratowały nas niezawodne Koleje Mazowieckie. Wolimy kolej od autobusów. To chyba jasne.






Polna droga z Suchożebrów do Brzozowa (zdjęcie Michała)



Wokół nas hasają stada saren... (zdjęcie Michała)



Kolejne stada... (zdjęcie Michała)



A nad głowami krąży błotniak... (zdjęcie Michała)



Ula przytula się do brzozy. To wynik lektury pisma kobiecego. Przytulanie się do brzozy pomaga zwalczyć wiele różnych dolegliwości... (zdjęcie Michała)






Chwila odpoczynku pod sklepem w Brzozowie (zdjęcie Michała)



W Brzozowie ładnych, starych domów jest wiele.. (zdjęcie Michała)



Brzozów (zdjęcie Michała)




Brzozów (zdjęcie Michała)



W drodze do Rzeszotkowa (zdjęcie Michała)



Okolice Rzeszotkowa (zdjęcie Michała)




Przerwa pod Rzeszotkowem. Delektujemy się żubrówką z sokiem jabłkowym (zdjęcia Michała)



Okolice Rzeszotkowa (zdjęcie Michała)



Okolice Rzeszotkowa (zdjęcie Michała)



Czarnoty (zdjęcie Michała)


Staw w Rzeszotkowie (zdjęcie Michała)



Na stole plansza ze wszystkimi ważniejszymi żyjątkami, jakie możemy spotkać w Rzeszotkowie i okolicy... (zdjęcie Michała)



W Rzeszotkowie też przytulamy się do brzozy... (zdjęcie Artura)



W drodze do Czarnotów (zdjęcie Michała)



Okolice Czarnotów


Kiosk w szczerym polu zdarza się nam widzieć dość rzadko...



Las brzozowy pod Czarnotami(zdjęcie Michała)





Bociany już doleciały... (zdjęcia Michała) 



Okolice Włodków (zdjęcie Michała)



Okolice Włodków. Krótki odpoczynek. Żarty się skończyły, musimy pędzić do autobusu... (zdjęcie Artura)



Okolice Włodków (zdjęcie Michała)



Księżyc już dawno wszedł, a autobusu do Sokołowa wciąż nie ma... (zdjęcie Michała)