niedziela, 27 marca 2016

20.02.2016 - Jadwisin - Zegrzynek - Serock - Moczydło - Zaolzie - Marynino - Wola Smolana - Nowa Jachranka - Izbica - Jachranka - Izbica - Dębe (21.9 km)

Uczestnicy: Artur K., Joanna T., Ewa S. Mysza, Piotr Strażak

Znów sobota i znów wycieczka. Autobus pomyka, pada śnieżek, a Mysza opowiada o właśnie przebytych kursach toksykologicznych. Wysiadamy w Jadwisinie i kierujemy się do Wąwozu Szaniawskiego. Śnieg pokrywa zielone pola, nagle wróciła zima, krajobraz robi się bajkowy. Wąwóz Szaniawskiego to miejsce piękne - głęboki, kręty, pokryty lipami i klonami bardziej przypomina Beskidy niż Mazowsze. Droga prowadzi nad Zalew Zegrzyński, zasnuty mgłami i ponury. Przekraczamy bramę, która prowadzi do ruin dworu Jerzego Szaniawskiego. Znajdujemy się w miejscu naznaczonym piętnem tajemnicy i upadku. Szaniawski mieszkał w tym miejscu niemal całe życie. Tu napisał większość dzieł, tu powstał niezapomniany "Profesor Tutka". Po wojnie pisarz starał się ocalić miejsce, które stanowiło część majątku jego rodziny. W ramach reformy rolnej komunistyczne władze przekazały majątek utworzonemu Instytutowi Ziemniaka, pozostawiając Szaniawskiemu modrzewiowy dworek i 30 hektarów ziemi ornej i lasu. Szaniawski nie miał środków na zapłatę podatku od tej posiadłości i popadł w skrajną nędzę. Po śmierci pierwszej żony, coraz bardziej zgorzkniały i samotny, w wieku 76 lat ożenił się ponownie, ale ta decyzja okazała się dla niego zgubna - chora na schizofrenię żona całkowicie odizolowała go od świata. W 1977 roku, siedem lat po śmierci Szaniawskiego, spłonął modrzewiowy dworek a w nim cała niepublikowana spuścizna po pisarzu. Dziś pozostały tylko schody, które prowadziły do dworku.
Droga do Serocka wiedzie ścieżką nad Zalewem nad stromą skarpą. Gdzieś po drodze mijamy niewidoczny od naszej strony pałac Radziwiłłów w Jadwisinie, należący do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, obiekt piękny i warty zwiedzenia, ale niedostępny, a potem opuszczony ośrodek wypoczynkowy. Malownicza droga wiedzie wprost do Serocka.
Serock, mimo że maleńki, sprawia całkiem wielkomiejskie wrażenie. Główną atrakcją jest gotycki kościół obronny Zwiastowania NMP z czworoboczną wieżą i quasi-basztami wspierającymi nawę. A przy rynku jest kawiarnia "Pychotka" z pyszną kawą i wspaniałymi ciastkami. Właściciel, cukiernik z powołania, prezentuje nam imponującą kolekcję filiżanek, kubków i dzbanków.
Maszerujemy, częściowo żółtym szlakiem, do Wólki Smolanej. Wychodzi słońce, robi się ciepło, za Maryninem urządzamy sobie pierwszy w tym roku piknik: Asia wyciąga oliwki z fetą, a Strażak pigwówkę z azerbejdżańskich pigw. Idziemy przez Las Serocki i już jesteśmy w Jachrance w hotelu Windsor. To jeden z bardziej kiczowatych obiektów na Mazowszu: tak z zewnątrz, jak i wewnątrz. Na zewnątrz straszą gargamelowate kolumnady, nieporadnie naśladujące brytyjski styl kolonialny, wnętrze przywodzi na myśl imitację arabskiego hotelu. Kolejne 3 kilometry i jesteśmy w Dębem. Pozostaje nam już tylko jedynie oczekiwanie na busa do Warszawy. Nie bardzo tylko wiadomo, gdzie się zatrzymuje...    



Wąwóz Szaniawskiego. Spadł śniegi i zrobiło się bajkowo.  



Wąwóz Szaniawskiego. 



Brama prowadząca do majątku Szaniawskiego. 





Zegrzynek. Z dworku pozostały już tylko schody...



Zalew Zegrzyński. Okolice Serocka. 



Zalew Zegrzyński. Okolice Serocka.



Serock. Kościół Zwiastowania NMP. Zachodnią fasadę wspierają cylindryczne skarpy, przypominające baszty. Kościół wzniesiono w XVI wieku z fundacji książąt mazowieckich. 



Serock. Kawiarnia "Pychotka" prezentuje wspaniałą kolekcję porcelany. 



Okolice Marynina. 



Okolice Wólki Smolanej. 



Okolice Wólki Smolanej. 



Lasy Serockie. Okolice Izbicy.



Lasy Serockie. Okolice Izbicy.



Jachranka. Hotel "Windsor". Doskonały przykład architektonicznego kiczu. 

niedziela, 20 marca 2016

13.02.2016 - Mszczonów - Gurba - Szeligi - Zdzieszyn - Korabiewice - Huta Partacka - Zator - Olszanka - Puszcza Mariańska - PKP Jesionka (27.1 km)

Uczestnicy: Artur K., Ania Z., Ania S., Marcin P., Adam O., Agnieszka B., Ola, Grzegorz B.

Sobotnią przechadzkę w piękny sobotni lutowy poranek rozpoczynamy w Mszczonowie, mieście znanym głównie z term i magazynów. Osoby niezainteresowane kąpielą też znajdą coś dla siebie - Mszczonów to ładne zadbane miasteczko z rynkiem, dziewiętnastowiecznym kościołem i licznymi drewnianymi domkami. Nieopodal kościoła stoi dworek państwa Czartoryskich zwany "kaflarnią", ale najciekawszym obiektem jest położony na obrzeżach miasta cmentarz żydowski. Cmentarz powstał w 1763 roku i funkcjonował do II wojny światowej. Macewy, choć stosunkowo nieliczne, mają wyjątkową wartość artystyczną  Godna odnotowania jest szeroka symbolika nagrobków: ręce w geście modlitwy, korony, lwy, jelenie...  W niedawno odbudowanym ohelu spoczywają szczątki zmarłego pod koniec XIX wieku założyciela dynastii miejscowych chasydów, Jakuba Dawida.
W miejscowości Gurba przechodzimy kładką nad drogą ekspresową, w Szeligach przechodzimy na drugą stronę Centralnej Magistrali Kolejowej, którą akurat pędzi Pendolino. Mijamy Zdzieszyn, Korabiewice i Hutę Partacką. Czuć pierwsze powiewy wiosny, nieśmiało śpiewają ptaki. Za Hutą Partacką skręcamy w piękną leśną drogę. Po kilku kilometrach jesteśmy w Puszczy Mariańskiej.
Puszcza Mariańska to miejscowość o bardzo ciekawej historii. Początkowo znana jako Puszcza Korabiewska, powstała w XVII wieku w miejscu, w którym funkcjonowała wspólnota mnichów. Na czele wspólnoty stał ojciec Stanisław Papczyński. W 1673 Papczyński przekształcił wspólnotę w zakon marianów i po wielu latach heroicznych starań otrzymał w Rzymie dla zakonu francuską regułę zakonną . Marianie, pierwszy rdzennie polski zakon, są obecni w kilkunastu krajach światach i liczą sobie około 500 księży i braci. Na Mazowszu mają domy zakonne m.in. w Skórcu, Sulejówku, Goźlinie i Górze Kalwarii. Ojciec Papczyński został w 2008 roku beatyfikowany, a w czerwcu tego roku będzie w Rzymie kanonizowany przez papieża Franciszka.
O skomplikowanej historii marianów - na początku XX wieku do zakonu należała tylko jedna osoba - opowiada nam brat zakonny. Oprócz niego w Puszczy Mariańskiej mieszka dziś jeszcze sześciu ojców. Oprowadza nas po drewnianym kościółku odbudowanym w miejscu spalonego w 1993 roku kościoła. Sprawcy, których nigdy nie ustalono, prawdopodobnie celowo podpalili kościół przy pomocy rac. Obok w latach dziewięćdziesiątych ojcowie zbudowali nowy kościół, duży, nowoczesny i przestronny. Siadamy na ławeczce, popijamy pomarańczówkę i popadamy w lekką zadumę. Pozostaje nam kilka kilometrów do pociągu. Przyspieszamy kroku. Zapada zmierzch. Robi się chłodno.



Mszczonów. Wnętrze kościoła św. Jana Chrzciciela. Szczególnie interesujący jest drewniany, polichromowany strop.



Mszczonów. Kościół św. Jana Chrzciciela.



Mszczonów. Zabytkowy dworek zwany Kaflarnią. Na jego tyłach przed wojną produkowano piece kaflowe. 



Mszczonów. Uczestnicy wycieczki na tle Muzeum Rodziny Maklakiewiczów. 



Mszczonów. Cmentarz żydowski. Założony w 1763 roku istniał do II wojny światowej. 



Mszczonów. Cmentarz żydowski.



Mszczonów. Macewa na cmentarzu żydowskim.



Mszczonów. Macewa na cmentarzu żydowskim.



Mszczonów. Macewa na cmentarzu żydowskim. 



Mszczonów. Zabytkowy budynek.



Agnieszka i Ola robią sobie selfie.



Zabytkowy dom w Korabiewicach. 



Okolice Huty Partackiej. 



Puszcza Mariańska. Drewniany kościół z XVII w., odbudowany po pożarze w 1993 r. Kościół należy do zakonu marianów.